¤ Underworld - Dubnobasswithmyheadman ¤



TVT 1994

Ocena:
5

1. Dark & Long, 2. MMM Skyscraper I Love You, 3. Surfboy, 4. Spoonman, 5. Tongue, 6. Dirty Epic, 7. Cowgirl, 8. River of Bass, 9. M.E.


Czy przystoi redaktorowi tak powa¿anego serwisu jak postindustry stwierdziæ o jakiej¶ p³ycie, ¿e jest zajebista i wymiata? My¶lê ¿e tak, pod warunkiem ¿e mówimy tu o tej pokrzywdzonej przez czas pere³ce od niezbyt ju¿ chyba istniej±cej kapeli Underworld.

Piszê "niezbyt", gdy¿ o ile mi wiadomo, obecny sk³ad tego zespo³u wyra¼nie ró¿ni siê od tego, który pope³nia³ tê oto zbrodniê doskona³±. P³yta budzi wprost skrajne reakcje gawiedzi, zanim jeszcze trafi do odtwarzacza; raz ¿e Underworld to durna techno-komercha, czego ty w ogóle s³uchasz i we¼ pu¶æ lepiej co¶ ambitniejszego, dwa - zaledwie po wys³uchaniu pierwszej minuty muzyki, ¿e w ¿yciu nie s³yszeli tak klimatycznej "muzy z bitem" i przegraj mi j± natychmiast.

Obie te reakcje s± jak najbardziej prawid³owe: kontynentalne my¶lenie o Underworld to przede wszystkim dynamitowe "Born Slippy", i kiepawe dwie ostatnie p³yty. "Dubnobasswithmyheadman" ma siê jednak¿e do tego jak piê¶æ do nosa; jest to bodaj jedyna znana mi porcja muzyki ¶ci¶le zrodzonej w realiach techno-clubbowych, która jednocze¶nie elektryzuje i relaksuje, co wiêcej równie skutecznie dzi¶ co prawie 10 lat temu. Jedni s³ysz± tu deephouse, drudzy future-pop, inni quasi-Orbowy chillout, i wszyscy oni maj± racjê, albowiem muzyka ta "jest na ¶cie¿kê i buchy" i nic na to poradziæ nie mo¿na.

S³abe strony to ok³adka i niezbyt dobrze dobrany single; reszta to superlatywy. Po pierwsze g³êboka, otulaj±ca melodia - przy niej ma siê ochotê popu¶ciæ wodze wyobra¼ni i rozmarzyæ. Dalej rytmy - zwyczajnie niesamowite! Wprowadzane bardzo p³ynnie i miêkko, prawie niezauwa¿alnie; ani siê spostrze¿esz, a ju¿ uderzasz stop± o pod³o¿e i u¶miechasz siê jak Travolta w "Pulp Fiction". Na tym nie koniec - wokale! G³os Karla Hyde'a brzmi tu wyj±tkowo: to szepcze, to nuci, to pokrzykuje raz po raz; po prostu hipnotyzuje. Zreszt± nie on sam - poza ¿ywym g³osem mamy tu te¿ vokodery i sample (roboty i japonki!), co jest gwarantem d³ugo pamiêtanej zabawy. Ca³e utwory s± doskonale odmierzone i zmieszane; ró¿ni± siê tak¿e od siebie nastrojowo, raz jest damsko, raz mêsko, tu stymuluj±co, tam odprê¿aj±co - po prostu braæ i wybieraæ. A najlepiej serwowaæ w ca³o¶ci, w ka¿dym znanym miejscu. Sprawdza siê z zaskakuj±c± skuteczno¶ci±.

Sylwester ju¿ wita siê z g±sk±, wiêc radzê pos³uchaæ, bez wzglêdu na uprzedzenia do Underworld.

-- eliks [30 grudnia 2003]



ostatnie recenzje autora:
Artefactum - Foxgloves & Bluebells -- [8 marca 2011]
Killing Joke - Absolute Dissent -- [8 grudnia 2010]
Threshold HouseBoys Choir, The - Form Grows Rampant -- [2 grudnia 2010]
Death in June - Peaceful Snow -- [26 listopada 2010]
Strength Through Joy - The Force of Truth & Lies -- [1 wrze¶nia 2010]
  wiêcej...



inne recenzje Underworld:
Underworld - Oblivion With Bells -- eliks [15 listopada 2007]

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.012 s.