Jest tylko jedno VNV Nation, jeden Ronan Harris na wokalu, jedna pomoc w osobie Marka Jackson'a. Jest tylko jedna atmosfera i jeden klimat charakterystyczny dla VNV, nie do podrobienia dla innych... Jest?? Ju¿ sam nie wiem. Norwegowie z Pride & Fall swoj± debiutanck± p³yt± wprawili mnie w w±tpliwo¶ci. Napiszê tak: jest jedno VNV, ale w powodzi innych grup, które niby na nich siê wzoruj± jest tylko (aktualnie) jedna grupa warta szerszej uwagi - Pride & Fall. Bardzo podobnie brzmi±, czy¿ nie za bardzo? Ani trochê mi to nie przeszkadza;-) Trzeba w koñcu jako¶ umilaæ sobie czas w oczekiwaniu na "PastPerfect", kolejn± p³ytê 'mistrzów'. Nawet 'smutny', tak chc±cy zbli¿yæ siê do Harrisa wokal Sigve Monsena nie razi.
P³yta idealnie 'z³o¿ona' - na wstêp dobre intro, pó¼niej hit goni hit, s± instrumentalne 'momenty', koñcówka to znów wielki hit i outro. Stary, sprawdzony sposób, tak dobrze wszystkim znany. Lekcja odrobiona na piêæ, mo¿e jeszcze 'pierwszaki' z Pride & Fall nie s± prymusami, ale na zachêtê nale¿y im daæ wysok± ocenê, zmobilizuje ich to do dalszej nauki;-)
Jest taki problem z Pride & Fall, ¿e trzeba byæ naprawdê oddanym fanem VNV, aby zaakceptowaæ ich muzykê. To jest KOPIA VNV!!!!! Mo¿e nie przez ca³y czas "Nephesh" (w koñcu trochê 'zapo¿yczyæ' mo¿na te¿ z Assemblage 23), ale "Praise the Fallen" i "Empires" przerobili kilkaset razy...
Wzmo¿on± aktywno¶æ serca spowodowa³o ju¿ dark wave'owe, a drugiej strony tak 'monumentalne' intro "The Approach". Po intro musi byæ hit, nie ma innej mo¿liwo¶ci. I jest:-) "Inside" rytmiczny future-pop, który wszystkich porwie na parkiet, a i lekka nutka tej 'romantycznej' atmosfery, która towarzyszy co niektórym zespo³om jest obecna. Trójeczka to singlowy "Paragon" i dalej jeste¶my w klubie, tañczymy, ¶piewamy refren.
Na "Nephesh" jest te¿ kilka (poza intro) krótszych utworów, pierwszym z nich jest "Matriarch" - nic specjalnego siê nie dzieje. "Omniscient" ciekawie siê rozpoczyna, z motywem przypominaj±cym "Ich Will Dich" :Wumpscuta:, by po chwili przej¶æ w typowe dla VNV granie; baaardzo ³adne granie. "December" muzycznie siê nie wyró¿nia, pewnie jakby nagrali to np. Colony 5, to nie zwróci³bym wiêkszej uwagi, ale wokal zdecydowanie podnosi warto¶æ takich kawa³ków (Sigve nie 'cierpi' tak dobrze jak Ronan, ale stara siê na pewno). "Delusion" to znów nawet nie dwuminutowa kompozycja, tym razem du¿o ciekawsza od poprzedniej, g³ównie ze wzglêdu na przesterowany wokal, naprawdê wielka szkoda, ¿e to nie trwa d³u¿ej. "Construct" raczej ma³o ciekawy, klawisze w tempie, który 'mêczy' mnie nie jako¶ci±, a wtórno¶ci±. "Serenade of Dreams" to znów taki pseudo dark wave-gotyk z w kó³ko powtarzan± jedn± fraz±, có¿ - wszystko kiedy¶ zacz±³ Stephan z APB swoim "Like Blood from the Beloved";-) Takie utwory jednak ¼le brzmi± w po³owie albumu, intro albo outro tak, 'przerywnik' ju¿ mniej. No i wreszcie dziesi±tka, która sprawia, ¿e widzê dla Pride & Fall szansê w przysz³o¶ci "Extinction Means Forever". WSPANIA£Y utwór! To tylko future-pop, melodie ju¿ znane, przerabiane po kilka razy, ale jest klimat, jest atmosfera, jest g³êbia - standard je¶li chodzi o utwory na mroczniejsze imprezy. Jeszcze tylko 'ukryta' 'miniaturka', w stylu VNV i koniec p³yty. Taa, wszystko to gdzie¶ ju¿ kiedy¶ s³ysza³em. I po pocz±tkowym hurraoptymizmie ogarnê³y mnie w±tpliwo¶ci. Puszcza³em "Nephesh" jeszcze raz i jeszcze raz i nie do¶wiadczy³em tego uczucia, które towarzyszy przy "Empires" czy te¿ "Futureperefect"... "Inside" i "Extinction Means Forever" jak najbardziej na 'tak', reszta... hm... nie wci±ga jednak! Tzn. pierwszy efekt jest piorunuj±cy, ale pó¼niej ogarnê³o mnie otrze¼wienie. S± dobrzy, ale nie rewelacyjni.