¤ Goldfrapp & Massive Attack - 03.07.2004, Gdynia, Open'er Festival ¤

Ach có¿ to by³a za muzyczna orgia! Pozbieranie my¶li zajê³o mi trochê czasu... Imprezê uwa¿am za udan± mimo tego, ¿e by³o kilka mniej lub bardziej mi³ych niespodzianek. Pierwsz± z nich, niespecjalnie zwi±zan± z muzyk± czy organizacj± by³a dramatyczna pogoda. Oko³o godziny 18 (kiedy mia³o siê wszystko zacz±æ) niebo zrobi³o sie apokaliptycznie czarne, pioruny, wiatr i mocny deszcz, który uparcie pada³ i pada³... W koñcu przed 19 przeja¶ni³o siê i uda³o mi siê wej¶æ na teren koncertu, gdzie powoli zbiera³y siê t³umy. Z rozstawionego obok namiotu dobiega³y g³o¶ne d¼wiêki. Jak sie dowiedzia³am gra³ ju¿ Adam Freeland. Jego wystêp, (przez burzê) zosta³ przeniesiony do namiotu. Tymczasem na g³ównej scenie panowa³a nerwowa atmosfera. Panowie od nag³o¶nienia biegali, dynamicznie gestykulowali... Kilka minut pó¼niej na scenie pojawi³ sie Smolik. Zwróci³am uwagê na tandetne dywaniki roz³o¿one na sto³ach, (od strony publiczno¶ci) gdzie znajdowa³ siê sprzêt...Ehh...Sto razy lepiej by wygl±da³a czarna folia le¿±ca tu¿ obok... Ale to mo¿e moje pedantyczne zboczenie. Smolik zagra³ hity ze swoich dwóch p³yt, za¶piewa³a Novika a ja czu³am niedosyt. Brakowa³ mi "Who Told You" i niewinnego g³osu Miki Urbaniak. Có¿...nie mo¿na mieæ wszystkiego...:) Koncert trwa³ ca³e 35 minut a w moim ¿o³±dku zaczê³y tañczyæ niebieskie motyle. Czemu? Odpowied¼ jest prosta - Goldfrapp! Gdy z g³o¶ników wydoby³y siê pierwsze upragnione d¼wiêki moje motyle zwariowa³y. Totalne zdziwienie, szok ! Utopia na sam pocz±tek?! Kiedy Alison za¶piewa³a operowy fragment nie mog³am uwierzyæ, ¿e ¶piewa na ¿ywo! Jak¿e ma doskona³y g³os, zero fa³szu. Je¶li w Ba³tyku ¿yj± jakie¶ syreny to z ca³± pewno¶ci± odp³yne³y bo przy pani Goldfrapp nie maj± ¿adnych szans... Kolejny utwór pozwoli³ mi na chwilê obserwacji pubiczno¶ci. Fanów niewielu, sporo ciekawskich facetów, którzy z jêzykiem na wierzchu podziwiali walory wizualne wokalistki...A by³o na co popatrzeæ, bo Alison oprócz kurteczki i s³ynnych skórzanych, b±d¼ lateksowych butów za kolana mia³a na sobie tylko majtki...Ehmm...Tak czy inaczej mia³a publiczno¶æ w gar¶ci. Gdzie¶ przy "Lovely Head" pojawi³y siê problemy techniczne a dok³adnie pad³ ods³uch. Goldfrapp dosta³a kilka razy niez³e uderzenie decybeli, zerwa³a z siebie kable i zdenerwowana zesz³a ze sceny. Po chwili wróci³a by oznajmiæ publiczno¶ci "Sorry guys but it's fucked up". Podsoczy³o mi ci¶nienie...My¶la³am, ¿e zaraz kogo¶ uduszê! Jaki wstyd! Zawsze co¶ musi mnie sprowadziæ na ziemiê i przypomnieæ, ¿e jestem w Polsce. Publiczno¶æ nie zawiod³a. Dziêki niej, dziêki nag³o¶nieniowcom i mojej umowie z tym na górze (albo na dole) wszystko skoñczy³o siê dobrze. Zespó³ zagra³ jeszcze kika utworów g³ównie z "Black Cherry". Pojawi³ siê te¿ cover starego, zabawnego kawa³a Baccary "Yes Sir I Can Boogie", przy którym Alison bawi³a siê dziwnym urz±dzeniem... Wygl±da³o to jak krótkofalówka z pokrêt³em, wydobywaj±ca z siebie dziwaczne d¼wiêki i budz±ca lubie¿ne skojarzenia kiedy pani Goldfrapp przy³ada³a j± sobie w ró¿ne mniej lub bardziej intymne czê¶ci cia³a. Mêska publiczno¶æ oszala³a a Marilyn Manson to nudny pajac. Na deser zespó³ zaserwowa³ s³odk±, nastrojow± wisienkê "Black Cherry" i...koniec! Znowu niedosyt! Czar prys³. Godzina koncertu to stanowczo za ma³o. Uda³o mi siê wydostaæ z dusznego t³umu, usiad³am na ³awce. Patrzy³am na tych wszystkich ludzi, którzy napierali do przodu walczyæ o dobre miejsce na koncert Massive Attack. Totalny ob³êd! Pomy¶la³am jak ja napiszê o tym, co bêdzie siê dzia³o za chwilê(?)...Na scenie zamieszanie, wnoszenie sprzêtu. Najbardziej przykuwa³y uwagê gigantyczne, tajemnicze ¶wiat³a umieszczone z ty³u sceny. W¶ród publiczno¶ci nast±pi³o zbiorowe palenie tzw "kwiatu paproci", co jak s±dzê by³o dodatkowym efektem specjalnym (hehe mo¿e 4D :) Wybi³a godzina zero...Z g³o¶ników dobieg³y pierwsze, powtarzaj±ce siê w kó³ko d¼wiêki "Future Proof". Zniecierpliwiona publika klaska³a coraz g³o¶niej... I nagle utwór przekszta³ci³ siê w "Angel", który na dobre zacz±³ koncert. Warto wspomnieæ o owych "tajemniczych ¶wiat³ach", które niesamowicie urozmaici³y wystêp grupy. Tworzy³y one co¶ na kszta³t screenu, na którym tañczy³o pe³no kolorów. Pojawi³o siê te¿ kilka hase³ np "Madonna and Spears another lesbian kiss" :) Muzycznie zespó³ wypad³ fantastycznie. Ka¿dy kolejny utwór sprawia³, ¿e odlatywa³am...Risingson, Spying Glass, Karmacoma... Jedyny zgrzyt jaki uda³o mi siê wychwyciæ to pocz±tek "Teardrop", który wokalistka "troszeczkê" zepsu³a fa³szem... Zespó³ zagra³ potrójny bis. Na koniec, (jak przysta³o na prawidziwe widowisko teatralne) wszyscy muzycy ustawili siê w rzêdzie i uk³onili publiczno¶ci...

Dla mnie ten koncert by³ czym¶ wyj±tkowym, niepowtarzalnym. Mo¿e to by³ w³a¶nie promowany przez wszystkie COSMiczne pisma wielokrotny orgazm???:) Z ca³± pewno¶ci± impreza by³a uczt± dla cia³a i ducha. Massive podany na piêknym talerzu od Rosenthala, ozdobiony sa³at±, ¶wiat³ami i "kwiatem paproci":) Goldfrapp dla niektórych by³ niezrozumia³± przystawk± do której nie wiadomo jak siê zabraæ. Którym widelcem? Czy ta wi¶nia jest truj±ca? Otó¿ nie jest! Ja z koncertu wysz³am najedzona.......Cheers!!!

-- Frail [23 lipca 2004]



ostatnie relacje autora:
Venus Fly Trap, d'Archangel, Gorthaur - 22.05.2004, Wroc³aw -- [13 czerwca 2004]

powrót do relacji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.011 s.