Capitol 1996 | | 1. Birds, 2. Cough Syrup, 3. Pepper, 4. Thermador, 5. Ulcer Breakout, 6. Jingle of a Dog's Collar, 7. TV Star, 8. My Brother's Wife, 9. Ah Ha, 10. Lord Is a Monkey, 11. Let's Talk About Cars, 12. L.A., 13. Space
Mam wra¿enie, ¿e o Butthole Surfers napisa³em ju¿ wszystko. Nie pamiêtam nawet dok³adnie co, ale by³o tego sporo i dwie rzeczy bez problemów sobie przypominam. Po pierwsze fakt, ¿e ka¿da z trzech dotychczasowych recenzji by³a klap± bo za bardzo chcia³em zaraziæ bakcylem maniakalnego surfera. Kojarzê te¿ jak w ostatnim tek¶cie odgra¿a³em siê tytu³ami kilku albumów, z których tylko po³owie dot±d wybudowa³em o³tarz. Mo¿e moje ¿ycie siê odmieni kiedy dzi¶ postawiê ¶wi±tyniê Elektrycznemu Larremu; kto wie czy nie do¶wiadczê Jego ³aski. Do¶æ pieprzenia i do dzie³a! Zacznê przewrotnie od uwagi, ¿e album nie jest idealny. Ma³o tego, obna¿a Buttholi postrzeganych jako sprzedawczyków noisowych postulatów, których byli przyk³adnymi orêdownikami. Masochi¶ci czekaj±cy cierpliwie dziewiêæ lat na nastêpn± wykolejon± drezynê pêdz±c± na ³eb na szyjê z Pittsburga do Lebanon ocknêli siê znienacka w Mr±gowie z wrzaskiem przera¿enia jakiego nie zafundowa³by im sam O-Men. Lecz zamiast d¼wiêkowej poniewierki p³yta oferuje co¶ innego - niedo¶cignion± dla epigonów igraszkê z konwencjami. Muzyczny kogel-mogel czêstuje wykwintnymi jak wie¶ maki para-przytulañcami pokroju "Jingle of a Dog's Collar", a w konsekwencji halucynacjami z ¿on± brata w roli g³ównej i ostatecznie brutalnym kopniakiem w jelita na dzieñ dobry w LA. Patrz±c potem pod siebie widzimy, ¿e nic nie jest czarne ani bia³e. Nic nie jest nawet kolorowe. Dostajemy malowankê, któr± adekwatnie do wyobra¼ni i humoru pokolorujemy sprezentowanym kompletem kredek. Ale to jeszcze ci±gle nie to co pozwala wyszeptaæ z nabo¿eñstwem nazwê Butthole Surfers. Jeden szczegó³. Jedno s³owo. Jedno nazwisko. HAYNES. Obiecujê, ¿e nie zainaugurujê teraz kolejnego psalmu. Powiem tylko, ¿e w b³êdzie s± Ci, którzy my¶l±, ¿e podkochujê siê w Thurstonie i chcê mieæ z nim dzieci. Frontman BS (nie myliæ z Frontem BS) nie ma g³osu, powtarzam, ale ma jaja jak dzwon i takie¿ samo serce co orzekam nie uciekaj±c siê do autopsji. Martyrologia przycupniêta w cieniu ironii wprawiaj±cej w drgania jego struny g³osowe, to jedna z tych ostatnich rzeczy zachowanych w antykwariacie rockowych idea³ów, z któr± jeszcze potrafiê siê identyfikowaæ. Niedowiarkom proponujê zas³oniæ ok³adkê p³yty i dousznie zastosowaæ syrop na kaszel. -- Truston [5 stycznia 2005]
ostatnie recenzje autora: - Alternative Control - Alternating Current -- [13 pa¼dziernika 2010] - Autechre - Move of Ten -- [6 pa¼dziernika 2010] - Glass, Phillip - Solo Piano -- [24 marca 2010] - Add N To (X) - Avant Hard -- [16 lutego 2010] - Julian Plenti - Is... Skyscraper -- [11 lutego 2010] wiêcej...
inne recenzje Butthole Surfers: - Butthole Surfers - After the Astronaut -- Truston [25 maja 2004] - Butthole Surfers - Independent Worm Saloon -- Truston [15 maja 2004] - Butthole Surfers - Locust Abortion Technician -- Truston [29 lutego 2004]
powrót do recenzji » |