Niewiele ponad trzydzie¶ci minut, ale jak¿e fascynuj±ce i nie spotykane indziej. W grupie nast±pi³a jedna zmiana - Al Comet zast±pi³ Pizzi'ego. Na pocz±tku ma³a biografia: Kurt Weill by³ legendarnym kompozytorem muzyki i songów "Opery za trzy grosze", który ¿y³ w pierwszej po³owie XX wieku. Muzycy The Young Gods zostali zaproszeni przez organizatorów genewskiego festiwalu do zaproponowania w³asnych wersji jego songów, a co za tym dalej idzie ów wystêp zosta³ zarejestrowany i wydany na LP i CD.
Z pocz±tku ma³o ciekawe, z czasem przekona³em siê do tej dziwnej p³yty. Dziwnej, bo ³±czy musical, operê, 'klasyczne' brzmienie z atmosfer± The Young Gods, czyli niesamowity wokal, pora¿aj±ca perkusja i zgie³k ca³ego tego fa³szywego instrumentarium, 'ukradzionego' innym... To jest 'koncept-album', zreszt± wg mnie jak wszystkie pozosta³e nagrania Szwajcarów (z zaznaczeniem ambientowych produkcji:) To nie jest industrial, to nie jest EBM, to muzyka, która mog³a wyj¶æ wy³±cznie spod r±k i wydobyæ siê z gard³a The Young Gods. Treichler powiedzia³: 'Weill z Brechtem jako pierwsi zaczêli tworzyæ byæ mo¿e pierwsz± na ¶wiecie muzykê pop. By³a ona przeznaczona dla ludzi, popularna (w teatrze opowiadali o prostytutkach, mordercach, ksiê¿ach, ludziach z ulicy) - ale by³a to muzyka awangardowa, nie bel canto, a równocze¶nie by³y to swoiste manifesty polityczne w kraju wzrastaj±cego w si³ê faszyzmu' - prowokuj±ca wypowied¼. Dodajmy do tego niesamowity 'kabaretowy' klimat w " Seerauber Jenny" i czujemy siê ca³kowicie sko³owani:) Szept, a za chwilê krzyk Treichlera buduje atmosferê. To jest PRAWDZIWA muzyka, a zarazem jak to zwykle bywa jeden wielki kola¿. Pora¿a "Speak Low"...Moja chwilowa fascynacja The Young Gods sprawia, ¿e ta p³yta jest trzecim odcinkiem tej fascynuj±cej historii...