Z początku myślałem, że po lekkim zawodzie jaki spotkał mnie przy ostatniej płycie Orange Sector oraz dobrej, aczkolwiek nie rewelacyjnej nowej propozycji Ionic Vision, również moi faworyci ze Spetsnaz nie spełnią moich ogromnych oczekiwań. Wszystko zmieniło się po paru głośniejszych 'odsłuchach':) Tak, Spetsnaz to genialna dla mnie grupa. Ich druga pełna płyta tylko potwierdza supremację w świecie old school EBM. Nie przyczepię się do niczego, bo ta płyta to dla mnie wspaniały prezent od Pontusa i Stefana. Czy równie przebojowa jak debiut? Doprawdy trudno mi stwierdzić, ale "Kindred" bije wszystko, co dotychczas Spestnaz nagrał (może przez ten 'softowy' wokal Pontusa, który już raz tak 'zaśpiewał' - na "Hate"). Reszta? Kapitalna, od "Uniform", poprzez "Reign of Wolves", "Warfare Inc.", "You", "Degenerate Ones", itd. Prawie czterdzieści sześć minut najczystszego, klasycznego EBM. W tym roku wracają praojcowie z Nitzer Ebb; Spetsnaz nigdy nie będą równie sławni, ale zapewniam, ze pośród wszystkich grup old school EBM to właśnie oni są liderami. I to wyprzedzają innych o dwie długości:) Są też trochę kontrowersyjni w swoich tekstach ("Reign of Wolves", "Formation" nagrane wspólnie z Proceed), jest jakiś kult siły, szczypta agresji, ale słuchając " Totalitär" nie zwracam na to większej uwagi. Funkcja 'repeat all' wyjątkowo często towarzyszy tej płycie.