1. De Profundis (out of the depths of sorrow), 2. Ascension, 3. Circumradiant Dawn, 4. The Cardinal Sin, 5. Mesmerism, 6. Enigma of the Absolute, 7. Advent, 8. Avatar, 9. Indoctrination (a design for living)
Ta p³yta to pierwsze objawienie geniuszu Dead Can Dance. Trudno nawet nazywaæ ów duet zespo³em - to magiczna konfiguracja dwójki artystycznych osobowo¶ci, która zanim implodowa³a wewnêtrznie, wykrzesa³a ogieñ tak wysoki, ¿e ludzie instynktownie zakrywali twarze przed os³upiaj±cym ¶wiat³em. "Spleen" jeszcze taki nie jest - pe³ne katharsis nast±pi³o dopiero dwa lata pó¼niej - jednak ju¿ teraz s³ychaæ ¿e DCD zrywaj± z zimnofalowymi zakusami na rzecz bardziej eterycznego, podnios³ego, ekstatycznego brzmienia. "Spleen" to odpowied¼ Lisy Gerrard na zdominowany przez Brendana Perry debiutancki kr±¿ek - to j± s³ychaæ tu najbardziej, jak rozprzestrzenia w powietrzu ¿ywio³ swojego g³osu. Czy to jest modlitwa, czy zaklêcia, egzorcyzmy, a mo¿e jedynie podnio¶le wy¶piewywana gama samog³osek podstawowych - to wci±¿ robi wra¿enie w ca³ym ogrodzie ezoterycznych uciech. "Spleen" to podró¿ w przesz³o¶æ muzyki, w ludzkie wspomnienia i emocje z nimi zwi±zane, które jak promieñ s³oneczny w zagadce Garfielda - mo¿na goniæ, ale nigdy pochwyciæ. Jak dla mnie, jazda obowi±zkowa.