Ta p³yta wymusza od s³uchacza chwile ciszy, skupienia i samotno¶ci. To nie jest ambient, który puszcza siê w tle, przebywaj±c w jego wnêtrzu jak w energetyzuj±cym b±d¼ uspokajaj±cym kokonie. To te krajobrazy, do których odrzuca siê na bok g³owê, rozlu¼nia miê¶nie i przenosi my¶li gdzie¶ poza planszê codziennej gry z nerwic±, paranoj± i gorycz±. Bass Communion oferuje bardzo wytrawny, ascetyczny soundscape, uzyskany drog± koncepcyjnego eksperymentowania ze znalezionymi d¼wiêkami i w³asnymi loopami, nagranymi za pomoc± gitar, pianina, b±d¼ fletu. Tutaj, w my¶l przy¶wiecaj±cego muzyce tytu³u, Steven Wilson usi³owa³ odnale¼æ w d¼wiêku przetwarzanym ze starych p³yt gramofonowych g³osy spoza naszego wymiaru, jakie ponoæ bywaj± tam nagrane równie czêsto, co sylwetki duchów na fotografiach. Nadaje to ca³emu albumowi niezwyk³ego mroku i aury tajemniczo¶ci, umiejscawiaj±c s³uchacza na stanowisku przy aparaturze nagraniowej gdzie¶ w nawiedzonym domu w latach 70-tych. Owo s³uchowisko, jak ka¿de u Bass Communion, rozwija siê bardzo powoli, kontempluj±c chwilê i harmonijnie nak³adaj±c kolejne warstwy atmosfer i odcieni szaro¶ci, bez wyra¼niejszych oznak ¿ycia ni¿ uczucia, jakie mierzy wywo³aæ u s³uchaj±cego; dlatego te¿ wymaga cierpliwo¶ci i chêci poprzebywania samemu ze sob±, w ciemno¶ci.