¤ Consumer Electronics - Estuary English ¤



Dirter Promotions – DPROMDLP108



Philip Best by³y cz³onek Ramleh i Whitehouse, po 25 latach (!) postanowi³ reaktywowaæ Consumer Electronics, wydaj±c w 2007 roku p³ytê „No Body’s Ugly”. Potem wspólnie z typkiem o ksywce Mattin i Garym Mundy (Breathless, Ramleh, Skullflower, szefem Broken Flag i bóg wie co jeszcze) wyda³ „Crowd Pleaser” Niestety mimo ca³kiem dobrej, oryginalnej, surowej p³yty, album zosta³ fatalnie wyprodukowany, brzmi okropnie. Teraz Philip wraz z Sar± Froelich (?) i Russellem Haswellem wracaj± ¿eby za pomoc± albumu „Estuary English” po bluzgaæ i zmieszaæ z b³otem wszystko to co le¿y im na w±trobie, z wy¶miaæ lub chamsko sprowokowaæ. Niestety nie jestem ekspertem od meandrów gwary Cockney czy klimatu po³udniowego Londynu, wiêc jak¿e istotnej dla tej p³yty kwestii tekstów nie bêdê przesadnie rozwleka³.
Przyznaje szczerzê, ¿e traktowa³em ten projekt czêsto z przymru¿eniem oka, ¿eby nie powiedzieæ jako „ciekawostkê”( w ca³kowitym kontra¶cie do Ramleh, który uwa¿am za jeden z pionierów industrialu, w ogóle). Pierwszych albumów nigdy nie wys³ucha³em z nale¿yt± uwag± i chyba nie mam ochoty ju¿ do nich wracaæ. Natomiast ca³kiem sporo rado¶ci przynios³a mi wspomniana wcze¶niej p³yta „Crowd Pleaser”.
Pierwsze na co zwróci³em uwagê to sama forma realizacji albumu. Mamy tutaj jakie¶ 20 minut materia³u „upchniêtego” na dwóch 12 calowych czarnych winylach, wychodzi na to, ¿e co, jakie¶ 5 minut trzeba zmieniæ stronê, ostatnia strona to zaledwie 3 minuty! No, dobra, dla leniwych jest te¿ do³±czona p³yta CD ale i tak takie zabiegi zawszê budzi³y moj± sympatiê i lekkie rozbawienie, brawo!
Przed przes³uchaniem p³yty spotka³em siê z ca³kowicie ró¿nymi opiniami na jej temat, ¿e elektronika, plastikowe brzmienie, beat, tekkno, software czy nawet, ¿e to „nuda" itp. Z drugiej strony, ¿e to co¶ dla fanów klasyki power electronics, jest surowiej ni¿ projekt prezentowa³ w latach osiemdziesi±tych a jad leje siê strumieniami (lol). Co¶ w tym wszystkim jest.
Pierwszy numer, brzmienie rzeczywi¶cie jest fatalne, s³ychaæ komputer, co specjalnie mi nie przeszkadza … w nadmiarze. Bez sensowne ukryte w g±szczu wrzasków Besta próbki d¼wiêku, skrawki byle jak spreparowanej sekwencji przybrudzonego basu do tego totalnie irytuj±cy, skrzecz±cy wokal ”cunt, pig, fuck”, ju¿ mia³em zamiar wy³±czyæ tê p³ytê i nigdy wiêcej do niej nie wracaæ. Jednak my¶lê sobie, mo¿e ten minimal jest celowy, celowy bo tu nie o kompozycjê chodzi ani o brzmienie. Mam wra¿enie, ¿e to mia³o byæ tak: „Na pocz±tek dajmy jakiego¶ ciê¿kostrawnego gniota, po pierwszym numerze ca³y „beton” siê wykruszy”.
Kolejny numer wydajê siê posiadaæ podobnie „zdigitalizowane” brzmienie, festiwal prymitywnych syntezatorów z laptopa? No jako¶ ¶rednio, nawet s³abo, jednak poma³u zaczyna siê co¶ rozwijaæ, rozwijaæ w swojego rodzaju prymitywnym, surowym charakterze, gdzie¶ ginie ten laptop i zaczynam odnajdywaæ analogowe brzmienia, mo¿e to jakie¶ z³udzenie!? albo celowy zabieg, je¶li tak, to ¶wietny pomys³ (chocia¿ w to w±tpiê), industrialna koñcówka wymiata. Sex Offender Boyfriend, „taneczne” suche rytmy, wokal zdajê siê, ¿e zaraz po³knie w³asny jêzyk w tle budzi siê ¶ciana chropowatego d¼wiêku ale jest jako¶ spokojnie, gdyby nie ten w¶ciek³y wokal. Come Clean jeden z ciekawszych momentów na tej p³ycie i chyba w³a¶ciwie równie dobrze móg³by znale¼æ siê na „Crowd Pleaser” gdyby nie fakt, ¿e brzmi sto razy lepiej ni¿ cokolwiek z poprzedniej p³yta CE. Zaledwie dwie minuty miêsistego charcz±cego huraganu. „Co-Opted” „klimatyczny” techno synth i przesterowany têpy beat, „prawdziwy przebój”, od biedy to co¶ w klimacie power noisu, przesterowane trzaski werbla i tekst ograniczony do powtarzanego „Co-opted by cunt”. Tytu³owy kawa³ek to podobnie jak „Come Clean” klasyczne podej¶cie do noise/power electronics, wokal ju¿ nie irytujê, ciekawe brzmienie i fajnie pouk³adane, pociête motywy, miazga! Jeszcze tylko 30 sekundowy wiersz i ju¿ mo¿emy wy³±czyæ p³ytê, uf, jaka ulga.
Po to ¿eby znowu j± w³±czyæ i mêczyæ siê z ni± przez kolejne dwadzie¶cia minut (odpuszczam sobie „Teknon”).
Estuary English to jedna z tych nielicznych p³yty o których ciê¿ko mi stanowczo i w jednoznaczny sposób siê wypowiedzieæ, czy to dobra, czy z³a p³yta! (ciekawe? lol)!) Wkurza mnie jej cena, czêsto irytujê wokal, do brzmienia nadal nie jestem przekonany, dwudziestominutowy album hm? ok.
Jednak ma³o kogo staæ na nagranie tak mocnego bez kompromisowego albumu (mam nadziejê, ¿e czytelnik rozumie na czym polega tym przypadku bezkompromisowo¶æ). Ca³e szczê¶cie to nie ¿adne Lo-Fiowe skrobanie tynku czy jaki¶ „martwy” industrial do s³uchania przy ¶wietle czarnej ¶wiecy. Wtedy by³aby to kpina! I chêtnie zjecha³bym CE okrutnie. Zamiast tego dostajemy oryginalny nie wy¶wiechtany potê¿ny i kontrowersyjny album, który bêdzie siê jeszcze d³ugo pamiêtaæ i nie przejdzie gdzie¶ obok, obojêtnie. Post Modern Classic Power Electronics i wiêcej! Albo mniej?

-- Tomek [24 stycznia 2022]




ostatnie recenzje autora:
Decondition ‎– Sukellan Tuntemattomiin Syvyyksiin -- [26 stycznia 2022]
Maison Close – Maison Close -- [25 stycznia 2022]
Nyodene D – Edenfall -- [25 stycznia 2022]
Subheim - Approach -- [10 sierpnia 2008]
Wumpscut - Schädling -- [25 kwietnia 2008]
  wiêcej...

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.02 s.