¤ 2010: ultra krótkie podsumowanie roku. ¤
Czy wraz z rozlaniem ostatniej butelczyny super taniego wina musuj±cego, tudzie¿ krótko po fina³owym krzyku dogasaj±cej racy mo¿na siê spodziewaæ rozwiniêcia zagadnienia innego ani¿eli podsumowanie roku? Otwieram najbardziej przez siebie ceniony blog sportowy – analizy, zestawienia, refleksje, prognozy. Lustrujê kolejne poczytne witryny, których sol± s± aspekty kruchej egzystencji – przegl±d wydarzeñ a.d. 2010 - stawce przewodzi rzecz jasna Smoleñsk. Bojê siê otworzyæ lodówkê.
Liczy³em na zaskakuj±cy przewrót w przemys³owej elektronice, skuteczne blokowanie pa³êtaj±cych siê tu i ówdzie nad±sanych beztalenci, bezwstydnie na¶laduj±cych, niejednokrotnie powielone ju¿ wzorce. Rozwój doktryn klubowej galopady preferuj±cych ha³a¶liwe ‘czaszko-grzmoty’, jej liderów - zdaj±cych siê wykorzystywaæ minimum ¶rodków w my¶l zasady: szybciej, g³o¶niej, gabber. O¶wiecenie rzesz post warp-owskich muzykantów, którym - odnoszê wra¿enie - od pewnego czasu niezmiennie wydaje siê, i¿ szczytem osi±gniêæ wspó³czesnej elektroniki jest upinanie sinusoidalnej piêciolinii w d¼wiêki uci±¿liwie wysokich rejestrów. Liczy³em, i¿ zapowiadane zawieszenie, tudzie¿ wycofanie siê z bran¿y kilku obni¿aj±cych estetykê projektów stanie siê faktem, ¿e nie skoñczy siê jedynie na pustych deklaracjach. Liczy³em na objawienie jednego czy drugiego indywiduum, którym nie straszne bêd± mainstreamowe wichry. Liczy³em wreszcie na now± jako¶æ, która ukszta³tuje odbiorcê wielosezonowego, który pod±¿y za t± muzyk± choæby i w ogieñ (hipotetycznie).
Uczciwie przyznajê - ow± litaniê niezadowolenia zrodzi³o znu¿enie s³uchacza, który desperacko w ostatnich dwunastu miesi±cach szuka³ sposobu, by unikn±æ ponownej ¿onglerki tymi samymi nazwiskami, ci±g³ego przypominania, dlaczego Peterson i Schroeder s± najlepszymi architektami bioindustrialnej elektroniki, dlaczego Daniel Myer jest niedo¶cigniony w ca³ym Uk³adzie S³onecznym w zabawie z wierszem poleceñ consume adapt create a niejaki LaPlegua od bez ma³a po³owy dekady rozdaje karty w klubowym ³omocie. Serenadom do odlanych w p³ynnej stali pó³bogów kto¶ powinien powiedzieæ wreszcie do¶æ. Nadszed³ czas koniecznych zmian. Tylko z g³ow±. Mo¿e wreszcie wykrystalizuje siê grupa m³odych, perspektywicznych istnieñ, niekoniecznie przyjemna w ogl±daniu i obej¶ciu, ale wykraczaj±ca poza ten uci±¿liwy retro futurystyczny ko¶ciec, potrafi±ca przeciwstawiæ siê przestarza³ej ideologii starogwardzistów. W koñcu z tamtego electro pozosta³y ju¿ tylko p³yty i gar¶æ starych fotografii… .
Z p³onnymi nadziejami w gardziel kolejnej, oby nie dwunastomiesiêcznej posuchy…
-- vigoslugbait [4 stycznia 2011]
ostatnie artyku³y autora: - O futbolu, tym naszym, polskim - co to po nim zêby bol±. -- [12 stycznia 2011] - Koszmar minionego lata, czyli w kwestii festiwalu na zamku raz jeszcze. -- [29 pa¼dziernika 2010] - Ranking subiektywny, czyli odpis z listy kilku najciekawszych (spo¶ród wielu) p³yt ostatniego dwudziestolecia. -- [25 czerwca 2009]
powrót do artyku³ów »
|