¤ Depeche Mode - 02.09.2001, Warszawa, S³u¿ewiec ¤

Min±³ ju¿ ponad tydzieñ od tego wielkiego wydarzenia, dopiero teraz piszê ma³e sprawozdanie, ale wcze¶niej nikt tu nic nie napisa³ wiêc tak i tak jestem pierwszy. Zespó³ - legenda, w koñcu zawita³ do Polski. Parê lat temu by³em zagorza³ym fanem Depeche Mode, pó¼niej przyszed³ czas na inne zespo³y, ale do dzis lubiê ich muzykê. Po prostu trzeba by³o zobaczyæ ich na ¿ywo, bo to kiedy¶ by³o moje najwiêksze marzenie. Ca³a wyprawa rozpoczê³a siê autokarem z Poznania, ma³y szok na pocz±tek - prawie zero ludzi wygl±daj±cych na typowych depeszowców (fryzura a la Dave lub Martin, skóra). Podró¿ umila³a kaseta Orange Sector, jednak po przes³uchaniu jednej strony "Masquerade" podnios³y siê g³osy sprzeciwu. I tak nastêpny na kasecie yelworC nie dosta³ swojej szansy. Kto¶ zapu¶ci³ "Excitera", pó¼niej "Ultrê" i ju¿ mia³em dosyæ jako, ¿e ostatnich dwóch p³yt nie trawiê. Na szczê¶cie znalaz³a siê nie¶miertelna "101" i od razu poczu³o siê atmosferê wielkiego wydarzenia. I tak ¶piewaj±c sobie zajechali¶my pod S³u¿ewiec, jeszcze wielkich t³umów nie by³o, ale przybywa³o ludzi z ka¿d± minut±. O tym co siê dzia³o przed wej¶ciem chyba ju¿ prawie wszyscy wiedz±. Organizatorzy okazali siê kompletnymi kretynami (przepraszam za s³owo, ale ³agodniej nie mo¿na). T³um falowa³, niektórzy mdleli, istny koszmar!!! Co chwilê czu³o siê b±d¼ to czyj¶ ³okieæ wci¶niety w ¿ebra, b±d¼ czyje¶ buty na swoich. Gdyby nie te pó³torej godziny, to organizatorom przyzna³bym jak najlepsz± ocenê. W koñcu jednak przesz³o siê przez parê bramek, wziê³o promocyjna kasetê Agressivy 69 i dotar³o pod scen±. Mi³a niespodzianka - wszêdzie stoiska z czym¶ do przegryzienia i piwem. Po tym co by³o przy bramkach wej¶ciowych nie spodziewa³em siê takiej mi³ej niespodzianki. Jako support wyst±pi³a grupa Technique, dwie kobietki, jak dla mnie super nudna muzyka. Mia³em wra¿enie, ¿e s³ucha³em jednego kawa³ka, czy naprawde nie mo¿na by³o dac szansy Agressivie???? Rozgrzaliby publikê, co przy padaj±cym wci±¿ ulewnym deszczu mia³oby znaczenie, a tu ludzie zostali tylko u¶pieni. Po zakoñczeniu wystêpu jeszcze trzeba by³o poczekaæ kilkana¶cie minut, a¿ w koñcu zaczê³o siê. Andy, Martin, Dave na scenie plus muzycy sesyjni dali koncert jaki bêdê pamiêta³ do koñca ¿ycia. Po intro polecia³o "Dead of Night", jeden z nielicznych jasnych punktów "Excitera". Daleki jestem od idealizowania wszystkiego co zwi±zane jest z DM, mia³em pewne obawy widz±c listê kawa³ków granych, ale po tym kawa³ku wiedzia³em, ¿e jesetem ¶wiadkiem czegos wielkiego. Dave w fantastycznej formie, ci±gle w ruchu, pelen energii, mo¿e znów co¶ bierze? Martin skacowany po tym jak spi³ siê dzieñ wcze¶niej, Andy jak zawsze chodz±cy w kó³ko. Nag³o¶nienie jak dla mnie ok, podobnie o¶wietlenie. Plusem du¿ym by³ telebim i chocia¿ sta³em ok. 100 metrów od sceny i wszystko widzia³em to dziêki telebimowi mog³em zobaczyæ wiêcej! Które kawa³ki zrobi³y na mnie najwiêksze wra¿enie? Na pewno "Dead of Night", pozytywnie zaskoczy³ mnie "Dream on", którego w oryginale niezbyt lubiê (mo¿e to dziêki t³umowi ¶piewaj±cemu ca³y czas), rewelacyjne by³y "Enjoy the Silence", I Feel You" i koñcz±cy wystêp "Never Let Me Down Again", moment kiedy wszyscy podnosz± rêce do góry i wymachuja nimi by³ czym¶ niesamowitym. Lekko rozczarowa³ mnie "Personal Jesus" niez³e by³o "I Feel Loved", "Waiting for the Night", "Black Celebration" (ciekawa, nowa wersja) i "Walking in my Shoes". Reszta by³a przeciêtna, dotyczy to zw³aszcza kawa³ków z "Excitera" ("When the Body Speaks", "The Sweetest Condition), no i utworów ¶piewanych przez Martina. Nigdy nie by³em fanem jego twórczo¶ci, "Home" jeszcze wyszed³ jako tako, ale "Breathe" i "Sister of Night" przynudzi³y mnie mocno. Ogólnie jednak warto by³o prze¿yæ mêki przy wej¶ciu, warto by³o zmokn±æ i pos³uchaæ Martina, bo by³ to rewelacyjne jak dla mnie koncert. Gdyby jeszcze tak zagrali "World in My Eyes", "Policy of Truth" i "Barrel of a Gun".... Pozostaje mieæ nadziejê, ¿e wydadz± jeszcze p³ytê z ciekawszym materia³em ni¿ dwie ostatnie produkcje (niech Alan wróci) i znów przyjad± do Polski. A nawet jak nastêpna p³yta znów oka¿e siê nudna, to tak i tak pojadê dla starych utworów, przy których DM wypada najlepiej, a i publika bawi siê rewelacyjnie. DM tym koncertem pokazali klasê!!!!!!!!!

-- mike [10 wrze¶nia 2001]



ostatnie relacje autora:
Collapsed City Festival - 31.10.2010, Szczecin, LuLu Club -- [2 listopada 2010]
M'era Luna - 09-10.08.2003, Hildesheim -- [18 sierpnia 2003]
The Crushadows, VSI - 04.07.2002, Poznañ, Piwnica 21 -- [6 lipca 2002]

powrót do relacji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.01 s.